środa, 9 grudnia 2015

Makaroniki

... słodkie, pastelowe ciasteczka zabójczo działające na zmysły, chrupiące z zewnątrz, mięciutkie w środku, przełożone kremem – miniaturki warte milion dolarów, deser idealny… ponadczasowy, elegancki, jedyny w swoim rodzaju. W zasadzie sam w sobie stanowi prawdziwy oryginał, ale jest również przepiękną dekoracją np. weselnego tortu czy eleganckiego przyjęcia, a i prezent w takiej postaci to prawdziwy majstersztyk. Twórcą tego cuda jest Pierre Hermé, francuski mistrz cukiernictwa, niżej podany przepis znalazłam na jakiejś angielskiej stronie, niestety zgubiłam gdzieś adres strony :( Jeśli mieliście okazję próbować te ciasteczka w Paryżu wiecie o czym mówię, jeśli nie spróbujcie je koniecznie – każde ciasteczko przyprawia o zawrót głowy ;) Smacznego!
Składniki: (na ok. 30 ciasteczek)

Makaroniki:
- 150 g. zmielonych migdałów lub mąki migdałowej
- 150 g. przesianego cukru pudru
- 55 g. białek
- 150 g. cukru
- 37 g. wody mineralnej
- 55 g. białek

Krem:
- dowolny, ulubiony, u mnie śmietankowy z mascarpone

Przygotowanie:
Makaroniki:
Jajka powinny być w temperaturze pokojowej. Najlepiej dzień przed przygotowaniem makaroników oddzielić białka od żółtek i pozostawić białka przykryte folią spożywczą na kuchennym blacie.
Migdały (bez skórki) oraz cukier puder ucieramy np. w malakserze przez ok. 1 – 2 minuty, aż utworzą drobniutki piasek. Po chwili przesiewamy migdały przez drobne sitko, usuwając większe kawałki. W ich miejsce trzeba dodać tyle samo drobniutkich migdałów (waga musi się zgadzać!).
Po chwili dodajemy do migdałów  z cukrem pierwszą partię białek (55 g.) i dokładnie wszystko łączymy.
Resztę białek (55 g.) umieszczamy w misie miksera.
W małym garnuszku (o jak najmniejszym obwodzie) gotujemy wodę z cukrem, na średnim ogniu, do wrzenia, nie mieszając jej ani razu (w garnuszku umieszczamy również termometr).
W miedzy czasie, gdy temperatura cukru osiągnie 105 stopni C zaczynamy ubijanie białek – ubijamy je jak na klasyczną bezę, do pełnej sztywności białek . Gdy temperatura osiągnie 118 stopni C natychmiast zdejmujemy syrop z ognia, odstawiamy go na chwilę , aby syrop ostygł (ok. 3 minuty) i powoli, wolną strużką (uważając, aby syrop nie oblepił brzegów miski) wlewamy go do białek. Mieszanina szybko stanie się gładka i błyszcząca – ubijamy ją jeszcze przez dobrych kilka minut 3 – 5, do momentu, aż temperatura białek obniży się do 45 – 50 stopni C. Tak przygotowaną bezę od razu po przygotowaniu łączymy w 3 turach z mieszaniną cukru, migdałów i białek, przez ok. 3 – 5 minut. 
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 160 stopni (u mnie termoobieg + góra – dół) lub 180 stopni bez termo obiegu.
Gotowa masę bezową przekładamy do worka cukierniczego z okrągłą końcówką, szeroką na ok. 1 cm. i wyciskamy okrągłe makaroniki, zachowując między nimi dość spore odstępy (makaroniki rozkładają się na boki. Ja do pieczenia użyłam gotowej silikonowej maty do makaroników – w tym przykładamy nakładamy bezę do wielkości małych okręgów, aby mogły rozpłynąć się na szerokość dużych okręgów.
Tak przygotowane makaroniki zostawiamy na kuchennym blacie, do wysuszenia, ok. 30 minut powinno wystarczyć, czasami trzeba więcej – najlepiej sprawdzić palcem, czy powierzchnia ciasteczek już się wystarczająco wysuszyła (ciasteczka nie powinny kleić się do palców).
Makaroniki pieczemy ok. 11 – 15 minut (w zależności od wielkości), otwierając w trakcie pieczenia drzwi piekarnika 2 razy, szybko i energicznie, aby odrobinę ulotnić gorące powietrze. Jeśli makaroniki są rumiane wcześniej, należy wyjąc je z piekarnika wcześniej lub odrobinę obniżyć temperaturę – czas pieczenia zależy również od danego piekarnika.
Gotowe makaroniki zostawiamy na blaszce do ostygnięcia.
Gdy wystygną za pomocą worka cukierniczego przekładamy je kremem i gotowe :)
Po przełożeniu kremem makaroniki przechowujemy w lodówce, przed podaniem należy wyjąć je z lodówki co najmniej 2 godziny wcześniej. Najlepsze są następnego dnia…
Makaroniki (bez kremu) możemy przechowywać przez kilka dni, w hermetycznie zamkniętym pudełku, można je również zamrozić.

1 komentarz: