…
tort a’la kostka Luwr z cukierni Sowa i choć wygląda troszkę inaczej (w końcu
to tort!) smakuje równie obłędnie, jest po prostu przepyszny… Moja wersja tej słynnej kostki to czekoladowy
tort składających się z dwóch czekoladowych biszkoptów naponczowanych ponczem
kawowym z wódką oraz dwóch delikatnych musów czekoladowych – jeden z ciemnej
czekolady, drugi z białej. Dodatkowo w torcie znajdziecie również dżem z
czarnej porzeczki oraz cudownie chrupiącą pralinę… Wierzch zdobi miękka polewa czekoladowa, która pięknie błyszczy, jest miękka i nie pęka podczas krojenia. Polecam
Wam ten tort, jest naprawdę zjawiskowy… Smacznego
:)
Składniki:
Biszkopt: [1]
- 5
jajek (w temperaturze pokojowej)
- 3/4
szklanki cukru
- 1/2
szklanki mąki pszennej
- 1/4
szklanki mąki ziemniaczanej
- 1/4
szklanki ciemnego, gorzkiego kakao
- 50 g.
gorzkiej czekolady, startej na tarce o grubych oczkach
Mus z ciemnej czekolady:
- 1 łyżeczka
żelatyny
- 1 łyżka
wody
- 170 g.
drobno posiekanej ciemnej czekolady – u mnie 100 g. mlecznej czekolady i 70 g.
gorzkiej
- 350 g.
śmietany kremówki 36 %, schłodzonej
Mus z białej czekolady:
- 1 łyżeczka
żelatyny
- 1 łyżka
wody
- 170 g.
drobno posiekanej białej czekolady
- 350 g.
śmietany kremówki 36 %, schłodzonej
Poncz:
- 70 ml. wódki
- 80 ml. mocnej, słodzonej kawy rozpuszczalnej
Dodatkowo:
- 70 ml. wódki
- 80 ml. mocnej, słodzonej kawy rozpuszczalnej
Dodatkowo:
- 2/3
słoiczka dżemu z czarnej porzeczki
- pralina,
przepis poniżej
Pralina: (pralinę można zrobić z podwójnej porcji, aby było jej więcej)
-
80 g. pasty pralinowej
-
25 g. mlecznej czekolady
-
40 g. ciasteczek typu gavottes – kruche, francuskie ciasteczka, znane pod nazwą
„koronkowe naleśniki”
Pasta pralinowa:
-
60 g. cukru
-
60 g. podprażonych orzechów laskowych
Polewa:
- 4 łyżki
masła
- 4 – 5
łyżek kakao (lub mniej, w zależności od upodobań)
- 8 łyżek
cukru
- 10 łyżek
śmietany kremówki 30 – 36 %
- 1 łyżeczka żelatyny
Przygotowanie:
Biszkopt:
Na
najwyższych obrotach miksera ubijamy białka na sztywną pianę, tak aby po
odwróceniu garnka do góry dnem białka były sztywne, zwarte i nie wypadały z
garnka. Nie wyłączając miksera pod koniec ubijania białek stopniowo dodajemy
cukier, a następnie po kolei żółtka, ciągle ubijając masę mikserem. Na koniec
wsypujemy do garnka przesiane mąki, kakao i delikatnie wmieszujemy je do masy –
łyżką lub mikserem na najwolniejszych obrotach. Na koniec delikatnie dodajemy
wiórki czekolady.
Dno
tortownicy (o średnicy 21 cm.) wykładamy papierem do pieczenia, boków niczym
nie smarujemy, przelewamy ciasto do formy, wstawiamy je do piekarnika
nagrzanego do temperatury 170 stopni (u mnie termoobieg + góra – dół) i
pieczemy je ok. 40 minut, do tzw. suchego patyczka.
Upieczony biszkopt
wyjmujemy z piekarnika i razem z blachą upuszczamy go na podłogę z wysokości
ok. 50 – 60 cm. (jeśli mamy na podłodze kafelki podkładamy ręcznik lub koc), a
następnie odstawiamy go na bok, aż całkowicie wystygnie.
Gdy biszkopt
wystygnie dzielimy go tak, abyśmy otrzymali 2 równe blaty o wysokości ok. 5 – 10
mm., resztę biszkoptu wykorzystujemy do czegoś innego.
Biszkopt
można upiec dzień wcześniej.
Poncz:
Oba
składniki przelewamy do małej miseczki i razem je łączymy – wystarczy wymieszać
łyżką. Ja poczuję torty za pomocą spryskiwacza, więc tylko przelałam oba
składniki do spryskiwacza i lekko wstrząsnęłam buteleczką.
Pralina:
Zaczynamy
od przygotowania pasty pralinowej: oba składniki przekładamy do garnka z grubym
dnem i podgrzewamy je na średnim ogniu do momentu, aż cukier się skarmelizuje.
Gdy uzyska piękny, jasno brązowy kolor przelewamy orzechy na kawałek papieru do
pieczenia i odstawiamy je na bok, do całkowitego ostygnięcia (po chwili można
wstawić orzechy do lodówki, wtedy wystygną dużo szybciej).
Gdy
orzechy ostygną mielimy je w malakserze, blenderze lub innym robocie kuchennym
na pastę – pasta ma być lekko lejąca, jak kupny sos toffi. Ja mieliłam orzechy
w blenderze, przerywając mielenie kilka krotnie, aby zeskrobać pastę z boków
miseczki i aby robot troszkę odsapnął ;)
Gdy
pasta będzie gotowa przygotowujemy pralinę: czekoladę roztapiamy w kąpieli
wodnej, lekko ją studzimy, dodajemy pastę pralinową, dokładnie łączymy oba
składniki i na sam koniec dodajemy drobno pokruszone ciasteczka gavottes.
Ciemny
mus czekoladowy:
Żelatynę
rozpuszczamy w zimnej wodzie (1 łyżka) i odstawiamy ją na bok, aby napęczniała.
Pół szklanki
śmietany kremówki podgrzewamy w garnuszku do temperatury wrzenia. Po chwili
zdejmujemy ją z ognia, dodajemy napęczniałą żelatynę i mieszamy oba składniki,
aż żelatyna się rozpuści (ja wcześniej podgrzałam żelatynę w mikrofali).
Następnie od razu dodajemy posiekaną czekoladę i mieszając masę od czasu do
czasu czekamy, aż czekolada się roztopi (jeśli masa się ochłodzi można przez
chwilę podgrzać masę w mikrofali lub na wolniutkim gazie). Gotową masę
odstawiamy na bok, aby przestygła do temperatury pokojowej.
Pozostałą
śmietanę ubijamy na sztywno, dodajemy 1/3 ubitej śmietany do wystudzonej masy
czekoladowej i bardzo delikatnie łączymy
czekoladę z pianą. Po chwili dodajemy resztę ubitej śmietany i kulistymi
ruchami łączymy śmietanę z masą czekoladową uważając, aby piana nie opadła.
Oba
musy przygotowujemy w taki sam sposób.
Na
paterze układamy pierwszy blat biszkoptu, równomiernie go ponczujemy, wykładamy
cienką warstwę dżemu z czarnej porzeczki, gładkiego, bez kawałków owoców,
zapinamy wokół ciasta obręcz tortownicy (od wewnętrznej strony tortownicy można
zrobić wokół opaskę z papieru do pieczenia, aby tort nie przeszedł zapachem
blachy), wykładamy ciemny mus czekoladowy i wstawiamy tort do lodówki, aby mus
stężał. Gdy mus będzie na tyle sztywny, aby można było na niego położyć kolejny
blat biszkoptu wyjmujemy go z lodówki, układamy drugi biszkopt, lekko go
ponczujemy, układamy cieniutką warstwę praliny, na wierzch wykładamy biały mus
czekoladowy.
Tak
przygotowany tort wkładamy ponownie do lodówki, aby biały mus stężał. Gdy biały
mus będzie sztywny wyjmujemy tort z lodówki, zdejmujemy obręcz tortownicy i
dekorujemy tort polewą czekoladową. Ja tort przygotowuję dzień wcześniej, a
kolejnego dnia, po nocy spędzonej w lodówce, dekoruję tort polewą.
Polewa:
Żelatynę
rozpuszczamy w 1 łyżce zimnej wody i odstawiamy ją na bok, aby napęczniała.
Masło wkładamy do małego rondelka i
rozpuszczamy je na wolnym ogniu. Po chwili dodajemy do niego resztę składników
(oprócz żelatyny), dokładnie łączymy wszystko łyżką i ponownie podgrzewamy
polewę na wolnym ogniu, aż będzie gładka i jednolita. Pod koniec gotowania
dodajemy rozpuszczoną w mikrofali żelatynę i jeszcze przez chwilę lekko podgrzewamy
polewę na wolnym ogniu, do momentu, aż żelatyna się rozpuści.
Jeśli pojawią się w polewie grudki
kakao przelewamy ją przez sitko do drugiego garnuszka i odstawiamy polewę na
bok, aby lekko przestygła. Można również polać polewę na ciasto
bezpośrednio przez sitko.
[1] Biszkopt jest
wysoki, można podzielić go na 3 blaty, dlatego jeśli nie potrzebujecie
dodatkowego blatu biszkoptu najlepiej upiec biszkopt z 3 – 4 jajek, odpowiednio
zmniejszając proporcje pozostałych składników.
Ideał ,cudowny!.
OdpowiedzUsuńZapewne pyszny, jednak szkoda wielka, ze przepis taki niekonsekwentny, zaciekawilo mnie, skad raptem orzechy i cukier, w przepisie o tym nie ma mowy.
OdpowiedzUsuńNie bardzo rozumiem o czym mówimy? Wszystko jest dokłądnie napisane w przepisie... orzechy i cukier to składniki na pastę pralinową, a proces jej przygotowania opisany jest przecież krok po kroku...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTort super, przymierzam sie do zrobienia ale na blachę 24 cm, jak myślisz czy zrobić wszystko na 1,5 porcji? niestety mam problem z zakupem tych ciastek do pralin, nawet w Piotrze i Pawle ich nie ma, da się może zastąpić jakimiś innymi?
OdpowiedzUsuńNa tortownicę 24 cm. wystarczy z 1 i 1/3 porcji, z 1/5 może być troszkę za dużo :) Powiem szczerze, że te ciastka są nie do zastąpienia, czasem w Piotrze i Pawle trafiają się takie w czekoaldzie moze takie znajdziesz? Zaraz poszukam, gdzieś miałam przepis na takie ciastka domowe, najwyżej zrobisz własną wersję ciasteczek :)
UsuńJeszcze nie robiłam sama tych ciasteczek (na szczęście narazie są u mnie w sklepie), ale podobno są doskonałym substytutem gotowców :)
UsuńDomowe Feuilletine:
- 35 g. miękkiego masła
- 35 g. cukru pudru
- 35 g. białek
- 35 g. mąki
W dużej misce ucieramy na puszysty krem cukier z masłem. Po chwili dodajemy białko i ponownie ucieramy masę, aż wszystkie składniki się dokładnie połączą. Na koniec dodajemy mąkę.
Gotową masę przekładamy za pomocą szpatułki bardzo cieniutko na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i podpiekamy je ok. 8 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 stopni – dobrze upieczone Feuilletine ma delikatnie brązowy kolor.
Po ok. 1 minucie od wyjęcia Feuilletine z piekarnika kruszymy je na drobne kawałeczki i chowamy do szczelnie zamykanego pojemniczka (te ciasteczka bardzo szybko chłoną wilgoć z powietrza, dlatego trzeba je przechowywać w hermetycznie zamykanym pudełku, najlepiej przygotować je w dniu, w którym pieczemy tort z ich wykorzystaniem).
Tu masz link do tego przepisu i kilka zdjęć, jak wygląda proces ich przygotowania: http://pastryandsports.blogspot.fr/2013/05/paillete-feuilletine-homemade.html.
Mam nadzieję, że tort się uda i będzie smakował, życzę smacznego :)
P.S. Niedługo na blogu umieszczę tort Royal Chocolate, cudowny tort czekoladowy też z tymi ciasteczkami, może będzie dla Ciebie kolejną inpiracją. U nas w domu zrobił furrorę i piekłąm go już chyba z 10 razy, na mniejsze i większe uroczystości, jest diabelsko pyszny ;)
Aniu dziękuję za pomoc. Na pewno zrobie ciasteczka. Kiedy można spodziewać sie przepisu na tort Royal Chocolate? Ja bede dopiero za tydzien robic tort to może jednak zdecyduje sie na ten drugi przepis :)
OdpowiedzUsuńPostaram się dodać go na początku tygodnia :) Miłego weekendu :)
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńmam pytanie. Robię torcik i wszystkie składniki są pyszne, więc myślę, że połączeniu wyjdzie obłędne ciacho :)
Wyszło mi tylko coś dziwnego z praliną. Na początku orzechy i karmel zmiksowały się na suchą masę, po ok. 5 min. blendowaniu zaczęły zmieniać się w krem ale nagle z masy wyodrębnił się tłuszcz i masa zaczęła się rozwarstwiać :/ przestałam miksować, połączyłam z czekoladą i ciasteczkami, teraz znów masa zrobiła się sucha... :( co mogłam zrobić nie tak?
Orzechy w karmelu blendujemy do otrzymania luźnego sosu. Tu masz link do filmu, jak taki sos powinien wyglądać. Popatrz, może wytropisz co poszło nie tak, może np. za długo ucierałaś orzeechy?
Usuńhttp://pastryandsports.blogspot.fr/2010/01/how-to-make-praline-pralin-powder.html
Czemu polewę po dodaniu żelatyny gotujemy!? Przecież to mocno osłabia jej właściwości?
OdpowiedzUsuńCzemu polewę po dodaniu żelatyny gotujemy!? Przecież to mocno osłabia jej właściwości?
OdpowiedzUsuńNie gotujemy, lekko podgrzewmy. Spokojnie, nie traci właściwości. Taki jest przepis i zawsze się sprawdza ��.
OdpowiedzUsuńW przepisie jest wyraźnie napisane, że gotujemy. Powinna Pani to poprawić.
UsuńPytanie: czy pralina położona bezpośrednio na biszkopt trzyma się go po pokrojeniu tortu? Nie trzeba jej przykleić tym dżemem albo kremem?