…
gdy ich spróbujesz przestaniesz kupować bułki w sklepie ;) Te bułeczki są
naprawdę doskonałe – cudownie mięciutkie, puszyste, z delikatnie chrupiącą, dobrze
wypieczoną skórką. Ostatnio przeczytałam skład na opakowaniu bułek, które
zazwyczaj kupuję – czy uwierzycie, że nawet bułki, zwykłe kajzerki są
nafaszerowane barwnikami, ulepszaczami smaku i E? W najbliższym czasie będzie
na blogu sporo przepisów na domowe pieczywo – tak mnie odstraszyły te
„dodatkowe” składniki bułek w sklepach, że od dziś będę piekła pieczywo w domu
;)
Przepis
pochodzi ze strony Allrecipes, tłumaczenie moje.
Składniki: (na
ok. 10 – 12 bułeczek)
-
350 ml. ciepłej wody (w temperaturze ok. 110 stopni)
- 25 g. świeżych lub 10 g. suchych
drożdży
- 2 łyżki cukru
- 2 łyżki oleju słonecznikowego
- 1 łyżeczka soli
- 3 i 1/2 szklanki mąki (560
g.), najlepiej chlebowej
Przed wyrośnięciem... |
... przed pieczeniem... |
... świeżo upieczone ;) |
Przygotowanie:
W
dużej miseczce rozpuszczamy drożdże i cukier w ciepłej wodzie i odstawiamy je
na ok. 10 minut w ciepłe miejsce.
Po
chwili dodajemy do drożdży olej, sól, 3 szklanki mąki i zaczynamy wyrabiać
ciasto do momentu, aż będzie elastyczne i gładkie (ok. 8 – 10 minut), stopniowo
dosypując resztę mąki. Ja wyrabiałam ciasto ręcznie, ale można je wyrabiać
również mikserem lub maszyną do chleba. Moje ciasto było dość luźne, dlatego
dodatkowo dosypałam jeszcze 2 łyżki mąki, było lekko kleiste, ale odrywało się już
swobodnie od brzegów miski, więc tak je już zostawiłam. Wyrabiałam je w sumie
ok. 5 minut – po wyrośnięciu było mięciutkie i idealne do formowania bulek.
Wyrobione
ciasto przekładamy do naoliwionej miski, przykrywamy je wilgotną ściereczką i
odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (na ok. 1 godzinę – czasem krócej,
czasem dłużej, czas zależy od temperatury otoczenia).
Po
wyrośnięciu odgazowujemy ciasto lekko je zagniatając, przekładamy je na blat
delikatnie oprószony mąką, dzielimy ciasto na ok. 10 – 12 równych części,
formujemy je w kulki (ja formowałam bułeczki metodą, którą żartobliwie nazwałam
„metodą na pączka” – rozpłaszczyłam ciasto na blacie, szklanką wykrawałam kółka
i formowałam bułki tak, jakby miały nadzienie, czyli tak jak przy pączkach
zwijając je w sakiewkę – gotowe kulki układałam gładką stroną do góry, dzięki temu
wszystkie bułeczki były idealnie równe i gładkie), układamy na blaszce
wyłożonej papierem do pieczenia, zachowując między nimi ok. 2 cm. odstępy,
przykrywamy bułeczki wilgotną ściereczką i odstawiamy je w ciepłe miejsce do
ponownego wyrośnięcia (na ok. 40 minut, nie dłużej).
Po
wyrośnięciu nacinamy bułeczki ostrym nożem (lub nie, jak kto woli), smarujemy je
jajkiem roztrzepanym z 2 łyżkami mleka (jeśli chcemy, aby bułeczki były
błyszczące i bardziej rumiane), wstawiamy je do piekarnika nagrzanego do
temperatury 200 stopni i pieczemy ok. 18 minut, aż się ładnie zarumienią. Moje
bułeczki piekły się ok. 12 minut (na termoobiegu). Smacznego :)
:) pysznie wyglądają :D dziś je zrobię
OdpowiedzUsuńzrobiłam, re we la cja !
OdpowiedzUsuń